sobota, 30 grudnia 2017

   Gdy przychodzi grudzień wielu z nas zbiera się na podsumowanie całego roku. I choć może się zdawać, że reklamy bombardują nas postanowieniami na Nowy Rok....siłownie przyciągają na trening, Samsung radzi najlepszy telefon, Spotify muzykę bez ograniczeń, Citroen wymarzony samochód itd....masz czas żeby pomyśleć czego najbardziej pragniesz w 2018. Warto przypomnieć sobie co dobrego zdarzyło się w minionym...a jeśli było tego naprawdę mało.....nie,to było 365 dni, na pewno było dużo!

Gdy wracam myślami do 2017 roku widzę wiele pięknych chwil, ale też trudnych sytuacji.
Jednak najbardziej dociera do mnie fakt jak wiele ważnych ról powierzono mi w tym właśnie roku.
      Zaczęło się już od 3 stycznia, to wtedy Jessica z Piotrkiem poprosili mnie żebym została chrzestną ich pierwszej córeczki - Laury. To moja pierwsza chrześnica, więc to naprawdę wielka sprawa. 30 lipca obie w białych sukienkach uśmiechałyśmy się do siebie - gdy ja trzymałam ją przy chrzcielnicy, a jej błogosławił ksiądz i reszta rodziny śpiewając razem Alleluja. L. jesteś małym cudem!
      Następną rolą zaszczycił mnie mój Rola. 1 maja poprosił mnie o rękę. Byliśmy wtedy w Złotym Potoku, teraz już z przyszłym szwagrem i szwagierką...bo powiedziałam Tak, Tak, Tak! Zostałam narzeczoną. To była bardzo wyjątkowa chwila. Byliśmy tylko my...
Czy się spodziewałam czy nie i jak to dokładnie wyglądało....wiedzą najbardziej wtajemniczeni, najbliżsi nam i niech tak zostanie. J. Kocham Cię!
      W czerwcu zakończył się czas studiowania. Otrzymałam tytuł magistra Fizjoterapii. 5 lat studiów to był w sumie fajny czas. Choć bywały wzloty i upadki to oprócz doświadczenia, została przyjaźń : Monia, Kasia, Sylwia i Madzia - mam nadzieję, że przetrwa ona długi czas choćby miała być głównie czatem na fb, widocznie takie czasy :). Na dyplomatorium towarzyszył mi mój tato, widziałam, że był dumny, a mi było niezmiernie miło, że mi towarzyszył. Dziękuję kochani rodzice, że pomagaliście mi przez cały okres studiowania i nadal pomagacie. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła się Wam odwdzięczyć. Jesteście super!
      No i połowa roku. 5 lipca...urodziny Roli, podpisywanie umowy już związanej z naszym weselem a tu wieczorem telefon siostry "Jestem w ciąży". A to oznacza, że ja jestem ciocią! Pierwszy wnuk. Już nie będę tą najmłodszą w naszej piątce, czas zrobić miejsce nowym pokoleniom. Spodziewam się, że będzie jeszcze bardziej radośnie. Bo już jedne maleństwo, przygarnięte przez brata i jego ukochaną w październiku - kotka Mela zawróciło wszystkim w głowach. A. już jesteś fajno Mamcia!


Dziękuję Wam za zaufanie, wsparcie, zaszczyt... i Waszą niezmierną miłość! Mam nadzieję, że podołam temu co czeka mnie w związku z podjęciem tych Ról. Wszystkiego dobrego w 2018!





P.S
W tym roku swoje latka łatwo mogli policzyć:  moja siostra Anka  - 30 mój chrzestny Duży - 40 a co najszanowniejsze nasza babcia Teresa - 80. Brawo Wy!




" A teraz powitajmy nowy rok, pełen rzeczy, których dotąd nie było " - Rainer Maria Rilke

"Poświęć trochę czasu na ocenę minionego roku. Pomyśl o tym, jak dojrzałaś, jak się zmieniłaś, co chciałabyś kontynuować, a co jesteś gotowa zostawić za sobą. Zawsze mam wrażenie, że ostatnie dni roku są tak naładowane intensywną energią i potencjałem zmian, że najlepiej jest usiąść i się zastanowić. Cel: Zrób listę swoich osiągnięć w mijającym roku." - Demi Lovato

wtorek, 16 maja 2017

Wejź oddech! You sholud take a BREAK!

Czy my się w ogóle zatrzymujemy? Czy dajemy sobie czas na odpoczynek, przerwę, czas tylko dla siebie? Czy szanujemy siebie? Czy słuchamy swojego organizmu?

Ja tymczasem pomyślałam o tym dnia 2 maja bieżącego roku. Drugi dzień z rzędu, przypadkiem znajdując się na majowym zjeździe joginów w Złotym Potoku, wstałam zgodnie z zamówionym budzikiem o 7:35 i powędrowałam na łagodną, poranną jogę. Dzień wcześniej na śniadaniu czułam się fantastycznie, wydawało mi się jakbym była o parę centymetrów wyższa i w 100% gotowa do działania. Następnego poranka , dokładnie o 7:58 gdy siedziałam po turecku i obróciłam się w lewo by spojrzeć na Agnieszkę - prowadzącą, witającą się z nami, złapał mnie okropny, rwący ból. Przez chwilę myślałam, że wyjdę, ale głupio mi było skoro zajęcia się nawet nie rozpoczęły. Tak więc ćwiczyłam, w nadziei, że jak zwykle to coś się rozrusza, rozciągnie i minie. Wytrzymałam 40 min, ale jak dwa razy mnie zamroczyło wiedziałam, że muszę odpuścić, tylko kiwnęłam głową Agnieszce i wyszłam. 

Ale to nic...był z nami fizjoterapeuta i doraźnie pomógł mi masażem z Voltarenem, wzięłam też Nurofen. To było ostre zapalenie korzonka nerwowego. Uszkodzenie korzonka, powoduje taką jakby reakcje ochronną przez spięcie mięśni w miejscu uszkodzenia a co za tym idzie większym bólem. Tylko płakać się chciało na myśl, że nie dosiądę roweru a chłopaki mieli na ten dzień plan na najdłuższą trasę, do zamku w Mirowie i Bobolicach. I pewnie gdy zostałam sama w pokoju, łzy by poleciały po mych policzkach, gdyby nie fakt, że dzień wcześniej na moim palcu dłoni (LEWEJ - tak lewej, bo tak mi wygodniej ;p) zagościła zaręczynowa błyskotka - to wynagrodziło wszystko i przesłoniło wszelki smutek. Wcale nie było tak źle, okazało się, że sama w pokoju internatu spędziłam zaledwie 2h i minęły mi one na rozmowie z mamą i babcią oraz lekturze pożyczonej od kumpeli książki "Mroczne umysły" - A.Bracken. Co lepsze, załapałam się na gołąbki z kaszą jaglaną i sosem grzybowym -pycha!
Narzeczony (tak! doszło do mnie dopiero parę dni po) przesłał mi filmik, taki słodki! I mam nadzieję, że nie będzie mi miał za złe, że go tu opublikuję.

Cudowny też okazał się wieczorny relaks i godzina treningu Jacobsona. Widzicie wszędzie fizjoterapia, w jodze dużo! Z obserwacją świeczki w ustalonej pozycji przez 20 min było już gorzej.

Ale do czego zmierzam...do tego żeby słuchać swojego organizmu. W tamten dzień nie miałam jechać na wycieczkę rowerową. Nie wiem...być może rozcięłabym sobie inny fragment ciała tak, że nic oprócz szycia by nie pomogło (bo taką pamiątkę z roweru już mam). Dopuszczam możliwość, że nic nie dzieje się przypadkiem. I ktoś lub coś w co wierzysz ma w tym dla Ciebie plan, najlepszy na dany czas.

Ważne żebyś spojrzał dziś na siebie. Może nawet do lustra i uśmiechnął się do siebie. Być może od dawna odwlekasz konieczną wizytę u specjalisty albo ważną rozmowę telefoniczną. Może byłeś / byłaś tak pochłonięta sprawami rodziny, pracy, że zapomniałaś zrobić czegoś dla siebie. Może za dużo ćwiczysz albo nieregularnie i śmieciowo się odżywiasz, czym katujesz swój organizm.Nie ma rzeczy niemożliwych!                                                        
Możesz i masz znaleźć czas tylko dla siebie, ale taki żeby odpocząć, właśnie w tym natłoku. Zrób to now! Każdy znajdzie ten oddech w czymś innym. Jeden w zajęciach jogi, inny na czytaniu ulubionej książki z koktajlem obok, jeszcze kolejny na koncercie, spacerze czy u kosmetyczki. Nieważne w jaki sposób, ważna jest równowaga. 

Demi Lovato na dzień 16 maja: " Nie zapominaj oddychać. To instynkt, z którym się rodzimy, ale z jakiegoś powodu jest to też sprawa, o której najszybciej zapominamy, zwłaszcza gdy jesteśmy czymś zestresowani czy przytłoczeni. Skoncentruj się na swoim oddechu, będąc w jakimś spokojnym miejscu. Może to naprawdę dużo uczynić dla rozjaśnienia Twojego dnia i nastroju".



czwartek, 23 marca 2017

Dbaj o swoją Buzinkę :)


     Są ludzie, którzy stwierdzą, że pierwsze na co zwracają uwagę u innych jest to co mówią jego oczy, dla innych dobrą wizytówką będą czyste buty, fizjoterapeuta będzie Cie oceniał nawet po Twoim sposobie poruszania się. Lecz nie chodzi o to jak inni nas oceniają, ważne żebyś Ty patrząc w lustro LUBIŁ swoją buzię!

    Ja od 4 tygodni, poddaję nie tylko buzię - antybiotykoterapii, ale ja to mam głębszy problem więc do tego nie namawiam oczywiście. Jednak na ten czas musiałam wstrzymać używanie innych kosmetyków więc powiem o wcześniejszych doświadczeniach.

Po zimie warto dodatkowo zadbać o nasze kochane Buzinki, stąd 10 (czasem inspirowanych) RAD:

1. Wyśpij się!
Staraj się jak najrzadziej lekceważyć potrzebę snu. Każdy z nas chyba zauważył, że wypoczęta skóra twarzy aż promienieje, wczorajsze rany są już bardziej zasklepione, bije od niej przyjemny blask,a przeżyte emocje zdają się być dużo spokojniejsze. Gładka, jasna, sprężysta! Oczywiście gdy pamiętaliśmy o demakijażu, gdy nie było nam za gorąco w nocy czy nie budził nas co dwie godziny lęk i stres.

2. Co za dużo to nie zdrowo!
Myślę, że kobiety u których nie ma śladów niedoskonałości czy oznak starości na twarzy (czyli zdecydowana większość!!!) nie muszą, a nawet nie powinny zakrywać twarzy fluidami. Wystarczy jakiś nawilżający, rozświetlający krem. Mój Pan często pozwala sobie wyśmiewać zakup kosmetyków ⬇20, stale przypominając mi, że już się tam nie łapie. Ja jednak z uporem ;) je kupuję bo wydaje mi się, że są dobre dla mojej cery, wykazują działanie antybakteryjne a przy tym są bardzo tanie. Dajmy skórze oddychać. Nie zapominajmy zmywać makijażu i oczyszczać twarzy.

3. Stosuj to co lubi twarz!
Obserwuj swoją skórę, sprawdzaj działanie na mniejszych powierzchniach. Nawet jeśli dostałaś top-owy i drogi kosmetyk, ale widzisz, że Twoja skóra go nie toleruje, zamknij go, może zaproponuj mamie. Ja ostatnio polubiłam kosmetyki Ziaja - linia "liście manuka". Pierwsze opakowania dostałam w prezencie (za pierwsze poważne i udane kroki w fizjoterapii  - ręki ze śrubą), były to - Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom oraz Krem mikrozłuszczającyz kwasem migdałowym na noc. Każdy z preparatów kosztuje ok. 10 zł.

4. Bez nadmiaru tego słońca!
Jasne, że słońce przynosi nam wiele korzyści, m.in wspomaga syntezę wit. D i poprawia nastrój. Lecz dla tych działań wystarczy tylko 15 min. w jego towarzystwi,e dlatego szykując się na sezon letni pamiętajmy o kremach z filtrem. Ja też w tym roku obiecuję sobie częściej smarować i zabezpieczać wyższym filtrem skórę twarzy. Szkoda dokładać sobie zmarszczek ;p  Jedna z blogowych koleżanek opisywała przypadek kierowcy tira z wieloletnim doświadczeniem , przedstawiając jego zdjęcie - lewa strona jego twarzy była znacznieeee bardziej pomarszczona i taka przesuszona, czyżby słońce...? No i...żadnej solary!

5. Herbata nie tylko do picia!
Jeśli już zdarzy się zarwana noc czy po prostu zmęczenie możesz wykorzystać działanie teiny. Jeśli Twoje oczy są opuchnięte, podkrążone, zmęczone wystarczy zamoczyć saszetki z herbatą w ciepłej wodzie i przyłożyć je do powiek na ok.20 min. Teina - zmniejszy opuchliznę i złagodzi ból zmęczonych oczu.
Panowie, zacieliście się przy goleniu lub piecze Was skóra?...też możecie użyć herbaty.  Aby zniwelować pieczenie i zdezynfekować małe ranki, przyłóż mokrą saszetkę z herbatą do podrażnionego miejsca i najlepiej wymień żyletkę ;)

6. Wykorzystuj naturalne składniki! Cytryna? 
Lubię gdy ktoś sam produkuje sobie kosmetyki. Często są to proste i szybkie sposoby. Ja dziś polecam zatrzymać się dłużej przy cytrynie. Sokiem z cytryny możemy prosto oczyścić i złuszczyć naskórek a nawet wybielić wągry. Po kilku dniach stan skóry powinien się poprawić. Możesz też
w ten sposób rozjaśnić starcze plamy. Posmaruj sokiem z cytryny ciemniejsze miejsce i odczekaj 15 min po czym spłucz, powtórz kilka razy.

7. Ruszaj się! 
Chcesz żeby Twoja skóra była elastyczna, odżywiona, zdrowa? Znajdź sport, który sprawi Ci przyjemność. Teraz coraz cieplej, może lubisz jazdę na rowerze? To dopiero super sprawa bo nie dość, że się ruszasz to w dodatku na świeżym powietrzu. Co więcej ci którzy mają problem z pkt. 1 mogą odczuć tu dodatkowe korzystne skutki.

8. Jedz zdrowo i kolorowo!
O tym, że dieta ma wpływ na cały nasz organizm a także na stan skóry chyba nie trzeba specjalnie trąbić, każdy o tym wie. Jednak czy mamy na tyle samozaparcia i chęci żeby przygotowywać sobie i wybierać wartościowe produkty.
Moją propozycją na podwieczorki czy drugie śniadanie są koktajle. Dziś znalazłam nowy, ciekawy przepis, muszę tylko kupić składniki i będę blendować. Ten blender, na prezent świąteczny to był strzał w dziesiątkę!

Składniki na 1 szklankę koktajlu:
300 g ananasa
80 g buraków
1 jabłko
1 pomarańcza
50 ml soku z marchwi
kawałek imbiru (3 cm)
1 łyżka rzepakowego oleju
*Beta-karoten, związek zawarty w marchwi, działa dodatnio na wzrok, skórę i paznokcie. Buraki zawierają witaminę A i kwas foliowy. W ananasie, pomarańczy i jabłku zawarta jest witamina C.

9. Nie pal! 
Palenie papierosów...i tym podobnych...e-papierosów...stanowczo odpada! Papierosy są w stanie przyspieszyć proces starzenia o kilka ładnych lat. Tysiące złych składników zawartych w dymie tytoniowym (4o rakotwórczych!) powinno skutecznie oddalić nas od tych patyków. Nie ma co dalej wymieniać minusów bo na około aż huczy od informacji na ten temat, musisz podjąć decyzję 
i z tym skończyć... jedyne wyjście.
   
10. Uśmiechaj się!
Uśmiech jest w stanie zdziałać bardzo wiele! Uśmiechanie się do siebie, do ludzi, jest zbawienne, nie tylko dla naszej Buzinki. Nawet jeśli nie rozweseli cię dziś Twoja uśmiechnięta buzia, może właśnie Twój uśmiech poprawi nastrój obcej osobie. Warto spróbować :)

Podawajcie Wasze rady!



Inspiracje: Niezwykłe zastosowania *zwykłych rzeczy - Reader's Digest, Marylin Bader i wsp., Warszawa 2006.
http://justtrendy.blog.pl/2015/02/04/rozowy-koktajl-pieknosci-zdrowe-i-piekne-wlosy-paznokcie-i-skora/







środa, 8 marca 2017

Mosz szczynście! I can fly!

Jestem Ślązaczką, ale może tylko taką z krwi bo po śląsku znam tylko trochę słów. Czasami niektóre wplatam w mowę bezwiednie, ale raczej nie brzmi to wybitnie. Podziwiam więc i bardzo lubię posłuchać jak nasi godają, tak od A do Z po śląsku (tu wielkie serducho dla Dąbrówki Wielkiej, szczególnie moich kolegów i koleżanek z gimnazjum). Dziś jednak nie o tym, dziś o kobietach, o mnie, o możliwościach.

Przyznaje się ze smutną mina, ze czasem albo często...zależy od dnia, tygodnia, pory roku, układu gwiazd, tak naprawdę chwili - brak mi pewności siebie. Lecz co ważniejsze, pracuje nad tym! :)  Tak, tak - uśmiecham się. Niektórzy mówią, ze uśmiech to lekarstwo na wszystko i należy im przyznać rację.  Z pewnością pomaga w każdej trudnej sytuacji, nawet taki do siebie, w lustrze czy w wyobraźni.

I can fly! Niedawno przekonałam się o tym w zaiste banalny a zarazem nietypowy sposób. Zapisałam się i pojawiłam na zajęciach Jatomi Fly. Są to zajęcia fitness prowadzone przy pomocy podwieszek (podobnych do TRX) i baru (takiej jakby mini sztangi). Ćwiczymy z obciążeniem własnego ciała, skaczemy, huśtamy się, szczerze uśmiechamy (albo śmiejemy ze swojej "nieudolności" - tu kwestia czasu i odwagi) i latamy! Nieliczni znają moje marzenie z dzieciństwa. Po jednych z wizyt w cyrku postanowiłam zająć się woltyżerką (a konkretnie mała Marysia nazywała to Sylwestka na koniu, pewnie dlatego, ze tak właśnie miała na imię ta piękna pani wyczyniająca cuda z tym koniem). Tu specjalne ukłony dla mojego taty - Damiana, który dzielnie woził mnie na swoich barkach po całym mieszkaniu udając konia. Było super! I wiecie nie chodzi o to, ze po zajęciach fly naprawdę oderwałam się od ziemi chodzi o przenośnie, która pozwala mi wierzyć, ze mogę. A że przypomina słodkie chwilę z dzieciństwa to już całkiem bomba!

Szkoda, że musimy wychodzić na ulice i walczyć o swoje prawa nawet w XXI wieku. Lecz kiedyś wywalczyłyśmy wiele ważnych, trudnych kwestii to i teraz damy radę. Taki los.

Myślę, ze mimo wszystko My - Kobiety mamy w życiu trochę więcej zadań do spełnienia. Oczywiście Panowie coraz więcej mogą i chcą, ale i tak to my będziemy przypominały o datach urodzin, robiły lepsze zakupy i miały większe wyczucie smaku (chyba, w większości, zawsze są jakieś wyjątki od reguły). 

Kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek się znajdujesz, cokolwiek robisz, z kimkolwiek jesteś...
jesteś Super Kobieta!

Na koniec moja lista - Top 5 Woman:

Mama - Jolka, mróweczka. Szczerze ja podziwiam, kocham i szanuje za wszystko. Chociaż czasem potrafi być irytująca ( to, ze zjem lekko chłodniejszy obiad nie jest przecież moja sprawa, to jej nadaremna robota, to ze powtarza mi coś po raz 100-ny i 23 rok z rzędu nie daje gwarancji, że pamiętam - jak raz istotnie zapomniałam, przegrałam już do końca życia).  Za te rzeczy tez ją kocham. Jest najlepsza! I chciałabym być chociaż w 50% kiedyś taką Mamą jak ona.

Siostra - Ania. Zawsze jest dla mnie wzorem - jako starsza siostra, kobieta, żona, wychowawca...człowiek. Najpiękniejsza! I ten jej wrodzony luz i humor - zazdroszczę ich jej trochę.

Babcia - Teresa. Jest jak druga mama, a nawet lepiej jak 100% babcia. Rozpieszcza, kocha, cieszy się z Twoich sukcesów, akceptuje, wspiera. Choć tak daleko, jest zawsze.

Mama mojego Kuby - pani Wera. Najlepiej opowiada historie z wszystkich kobiet jakie znam, potrafi rozpłakać się przy świątecznych życzeniach i tak dobrze jej wychodzi spajanie wszystkiego...domu, rodziny, kiedyś pracy.

Chrzestna - znów matka, ciocia Ewa. Mimo życiowych trudności ma w sobie tyle miłości. Ma też wspaniałego syna, mojego drugiego brata. Pracuje mimo bólu. Ma styl podobny do mnie, robi najlepsze prezenty i pisze najpiękniejsze kartki i listy. Tak, wciąż pisze do nas listy!

Jest jeszcze wiele kobiet, które podziwiam, szanuje i uwielbiam. W każdej mi znajomej znalazłabym coś dobrego i nadzwyczajnego. Ale Wy to wiecie, a poza tym chciałam wyróżnić te, które maja tych superowości najwięcej w moim mniemaniu.

Miłego dnia! Spełniajcie swoje najśmielsze plany! Powodzenia!
MS.

Na podsumowanie piosenka, która właściwie, zawiera cały przekaz...no, ale dajcie mi też ;)

https://www.youtube.com/watch?v=-AphKUK8twg&list=RDrywUS-ohqeE&index=7